45323928 - Pod tym numerem gadu-gadu powiadamiam o wszelkich nowościach na blogu. Jeżeli macie jakiekolwiek pytania, sugestie czy skargi, śmiało piszcie.

środa, 15 sierpnia 2012

Prolog

Pewnie zastanawiacie się jak to wszystko się zaczęło, prawda? W gruncie rzeczy, banalnie. Naprawdę. Żadne z nich nie podejrzewało, że wpadną jak te śliwki w kompot. Tak, to chyba odpowiednie porównanie tego jak błyskawicznie szybko zaowocowało silne uczucie pomiędzy dwojgiem dość złożonych osobowości. W dodatku niechciane, znienawidzone uczucie, które nie raz było odrzucane. A przecież obydwoje nie wierzyli w miłosne zabobony. Jednak wszystko jest do pewnego czasu.
Ta historia opowiada o narodzinach silnego pożądania, pragnienia namiętności jak i żądzy przeplatane z niezdarnym okazywaniem euforycznego zauroczenia dwojga bądź co bądź dorosłych ludzi.


Wszystko zaczęło się prawie pięć miesięcy temu.



5 marca 2012 roku,


Jasnowłosa, młoda dziewczyna przemierzała zatłoczone ulice kalifornijskiego miasta, Los Angeles. Był piątek, początek słonecznego, ciepłego weekendu. Yasmine, spokojnie siedziała za kierownicą niemieckiego samochodu firmy Audi, konkretniej brunatnego modelu Q6. Opuszkami palców wystukiwała bezdźwięcznie rytm piosenki, która w obecnej chwili leciała w amerykańskim radiu. Wracała z uczelni, która znajdowała się w Beverly Hills. Yas studiowała socjologie na wyższej uczelni BVH. Nie miała problemów z nauką aczkolwiek nie przepadała za siedzeniem z głową w książkach. Preferowała spędzanie czasu w zupełnie inny, ciekawszy, a przede wszystkim przyjemniejszy sposób. Nieoczekiwanie ze skórzanej, dużej torebki w kolorze karmelowym na długim, cienkim pasku wydobyła się dobrze znana jasnowłosej melodia. Leniwym wzrokiem spojrzała na siedzenie pasażera skąd wydobywała się cicha aczkolwiek szybka piosenka. Prawą dłonią zanurkowała we wnętrzu torby po czym wyciągnęła z niej wciąż uporczywie dzwoniącego iPhona 4. Od niechcenia spojrzała na duży dotykowy wyświetlacz telefonu po czym teatralnie przewróciła oczami jednocześnie odbierając połączenie.

- Yas, co tak długo? - po drugiej stronie połączenie słychać było męski, zachrypnięty baryton, który należał do gitarzysty znanego na cały glob zespołu Tokio Hotel.

- Prowadzę Tom. - odparła dość suchym tonem, jednak szybko ugryzła się w język. Wielokrotnie muzyk tłumaczył jej jak bardzo nie toleruje podniesionego i suchego tonu głosu zwracającego się ku niemu. - Po co dzwonisz?

- Jutro wyjeżdżamy w trasę.

- Tak, wiem. Mówiłeś mi. - jasnowłosa przełożyła telefon do drugiej ręki móc swobodniej trzymać kierownicę samochodu. Praktycznie całą uwagę poświęcała drodze niżeli rozmowie z gitarzystą.

- Wpadnę dzisiaj. - odparł bezpośrednio. - Wieczorem.

- Yhym. Będę czekać. - po chwili rozmówca rozłączył się, a Yasmine odłożyła urządzenie na sąsiedni fotel obity skórzaną, czarną tapicerką.

Od niedawna spotykała się z gitarzystą. Poznali się raczej w dość śmieszny sposób gdyż wpadli na siebie na ulicy czego skutkiem była wylana letnia kawa prosto ze Starbucks'a na jaskrawą zieloną, szyfonową koszulę blondynki przez Toma. Długo musiał ją przepraszać i chodzić za nią, by ta wreszcie zgodziła się zaprosić na kawę w ramach rekompensaty za nową koszulę od Yves Saint Laurent. Reszta poszła gładko. Zaczęli się widywać nieco częściej, aż w końcu stwierdzili, że mogli by przenieść swoją znajomość na nieco wyższy, intymniejszy poziom. Obydwoje natomiast nie chcieli, a zwłaszcza Kaulitz zostać uwiązanym na smyczy. Czego skutkiem był ich wolny związek bez jakichkolwiek zobowiązań. Obydwojgu to pasowało wręcz idealnie. Do czasu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz