45323928 - Pod tym numerem gadu-gadu powiadamiam o wszelkich nowościach na blogu. Jeżeli macie jakiekolwiek pytania, sugestie czy skargi, śmiało piszcie.

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Rozdział czternasty


Tu w Niemczech, Yasmine wydawało się życie prostsze i nieco mniej skomplikowane niż w Ameryce Północnej. Miała wrażenie, że ludzie mieszkający tutaj są bardziej mili niż na zachodzie. Loitsche było co prawda malutką wioską, ale jakże przytulną i wolną od hałasu jeżdżących samochodów, a także innych odgłosów charakterystycznych dla większych miast jak Los Angeles. Co prawda Niemiecki klimat diametralnie różnił się od Kalifornijskiego, jednak blondynka stwierdziła, że nie jest tak źle. Przynajmniej mogła odpocząć od stałych upałów, gorącego słońca i lekkiej porannej bryzy, którą z kolei ubóstwiała. Ani przez chwilę nie żałowała swojej decyzji na temat owego wyjazdu. W głębi duszy cieszyła się, że Tom zechciał  zabrać ją w swoje strony rodzinne i sam wyszedł z tą inicjatywą. Simone, mama bliźniaków była naprawdę przemiłą i życzliwą kobietą. Momentami miała wrażenie, że ta Niemka nie ma w sobie ani krzty negatywnych cech. Była niczym dobry Anioł. Jak każdy w takim wypadku miała obawy przed poznaniem rodziny braci Kaulitz, jednak jak się okazało niepotrzebnie. Simone i Gordon przyjęli ją z otwartymi ramionami. Traktowali ją niczym członka rodziny dzięki czemu jasnowłosa czuła się swobodnie. Wszyscy się szanowali w tej rodzicie. Choć jak każdy mieli swoje wzloty i upadki. 




*



Urlop mijał  naprawdę w zadziwiająco szybkim tempie. Od przyjazdu do Niemiec minęły dokładnie trzy dni. Środek tygodnia. Środa. Bliźniacy Kaulitz mięli zamiar pokazać Yasmine miejsca związane z ich dzieciństwem. Chcieli uchylić jej rąbka swojej przeszłości związanej z Loitsche i Magdeburgiem. Niebieskooka zdążyła już poznać jednego z ich najlepszych przyjaciół i kompanów z dzieciństwa, mianowicie Andreasa. W pierwszej chwili farbowany blondyn wydurniał się nieustannie komentując i komplementując urodę nowo poznanej amerykanki, a w odosobnieniu po cichaczu gratulował i zazdrościł starszemu Kaulitzowi udanej zdobyczy, którą bądź co bądź była... Tom natomiast z dumą i wyższością opowiadał kumplowi o łóżkowych ekscesach związanych z Yasmine. 

Pomału zbliżała się godzina 10:00 nad ranem. W przestronnej kuchni na kamiennym blacie siedział młodszy z braci. Machając nogami w powietrzu delektował się jednym ze swoich ulubionych niemieckich jogurtów. Odwrócony tyłem do wejścia, przyglądał się od czasu do czasu widokowi zza kuchennego okna. Pod nosem nucił najnowszy kawałek, który zdążył z Tomem w miarę opracować. Brakowało mu takich beztroskich poranków we własnym domu. Brakowało mu tej rodzinnej atmosfery. 

- Bill, ile razy już mówiłam, że nie siedzi się tam gdzie się je. Od małego wam to wpajam, a wy nic. - do kuchni w paradowała mama bliźniaków od razu negując zachowanie syna. - A gdzie Twój brat i Yasmine? Musze was wysłać po zakupy do miasta. - odparła łagodnym, kobiecym tonem głosu spoglądając do praktycznie pustej lodówki. 

- Nie wiem. Pewnie siedzą na górze.- odparł spokojnie wzruszając ramionami, a tuż po chwili otworzył drzwiczki dolnej szafki i wyrzucił puste pudełko do kosza na śmieci. 

- Oni nie są tylko przyjaciółmi, prawda? - dopytywała się Simone spoglądając w stronę wysokiego, szczupłego chłopaka.

- Nie wiem mamo co jest grane pomiędzy nimi. - czasami nawet nie chciał wiedzieć. Niebieskooka wydawała się za fajną jak na tego typu zagrywki swojego brata. Szybko odtrącił od siebie tą myśl. 

- Ty nic nigdy nie wiesz dziecko. - odparła kobieta spoglądając w stronę młodszego o dziesięć minut syna  nieco pobłażliwie. - Z daleka widać jak Twój brat patrzy na tą dziewczynę. 

- Za to Ty mamo czasami wiesz za dużo. - stwierdził szybko przewracając teatralnie oczami stając w progu pomieszczenia, który oddzielał kuchnię od długiego holu. 

- Jeszcze nigdy na tym źle nie wyszłam, Skarbie. - na twarzy Simone pojawił się delikatny, ledwo zauważalny uśmiech. - My kobiety mamy instynkt i dobre przeczucie drogie dziecko, którego wam mężczyznom często brakuje. 

- To mamy jechać po te zakupy czy nie? - spytał nieco zażenowany muzyk starając się jak najzwinniej wywinąć z rozmowy. 

- Migiem! - odparła wesoło Simone po czym sięgnęła z małej półeczki długopis i pojedynczą kartkę papieru, na której zaczęła zapisywać rzeczy niezbędne do zakupienia.

Frontman zespołu szybko wszedł po drewnianych, jasnych schodach na górę po czym oznajmił pozostałej dwójce o zadaniu, które powierzyła im mama. Gdy cała trójka stała gotowa i zwarta do wyjścia w przedpokoju rodzicielka bliźniaków wręczyła młodszemu z synów ogromną listę zakupów, przestrzegając ich nieco.

- Nie zapomnijcie mi czasem o niczym, bo wyślę was jeszcze raz do miasta. - zagroziła kiwając wskazującym palcem, a jej brązowe oczy spoglądały to na jednego syna, a to na drugiego. Po chwili  promiennie zwróciła się do jasnowłosej. - Yasmine dopilnuj żeby kupili wszystko, dobrze? Inaczej nie zrobię ulubionego ciasta chłopców. - Simone uśmiechnęła się życzliwie w stronę dziewczyny po czym z powrotem powędrowała do kuchni nucąc pod nosem nie znaną im melodię.

Wychodząc z domu skierowali się w stronę podjazdu do garażu gdzie stało kawowe Mitsubishi Pajero VGT, które należało do Gordona. Ojczym bliźniaków fascynował się terenowymi, sportowymi autami, a motoryzacja była jego małym hobby. Miedzy innymi to dzięki niemu gitarzysta lubił i interesował się motoryzacją, a zwłaszcza szybkimi maszynami jak jego sportowe Audi R8. Tom wyciągnął kluczyki z kieszeni szarych dresów i automatem otworzył zamek samochodu przy czym towarzyszyła cicha melodyjka składająca się z trzech krótkich sygnałów. Gdy wszyscy zdołali usiąść w fotelach pasażerów i zapiąć pasy, starszy z braci odpalił silnik wycofując auto na drogę, a po chwili ruszyli z małym piskiem opon w stronę Magdeburga.

Będąc już w niemieckim hipermarkecie szczuplejszy i wyższy z braci wyciągnął zapisaną przez Simone listę, po czym zaczął czytać na głos po kolei produkty, które musiały zostać zakupione.

- Sól, cukier, olej, jajka, mąka, proszek do pieczenia, truskawki, jagody, jogurty, śmietana... - wymieniał po kolei towary z kartki papieru. - Mama chyba chce żebyśmy pół sklepu wykupili. - odparł przerażony spoglądając na wypełniony po brzegi wózek.

Yasmine szła potulnie pomiędzy braćmi słuchając uważnie Billa, który wymieniał towary z długiej listy zakupów, kierując się intuicją gdzie co powinno stać i jaki produkt gdzie znajdą.

- Śmietana i jogurty powinny być w tym samym przedziale. - odparła spokojnym, melodyjnym głosikiem podnosząc do góry rękę, jej wskazujący palec wodził w powietrzu po regałach szukając tego odpowiedniego.

Tom natomiast szedł swoim charakterystycznie luźnym krokiem bujając się nie co na boki. Przed nim jechał metalowy wózek na kółkach, który pchał.
Ludzie spoglądali na nich co jakiś czas, a ich wzrok i miny wyglądały dokładnie tak jak można by było się tego spodziewać. Młodzież, a zwłaszcza nastolatki spoglądała na sławnych braci z rozdziawionymi ustami, nie odrywając oczu od przystojnych muzyków. Co jakiś czas, odważniejsza dziewczyna podchodziła prosząc o autograf swoich idoli.

- O patrzcie, tam jest dział z alkoholem. Kupimy coś na wieczór?  Można by było się z dzwonić ze starą paczką. - odparł pomysłowo Bill zerkając w stronę rozmyślającego Toma i na stojąca obok niego blondynkę.

- To nie jest taki głupi pomysł. - skomentował wizję brata gitarzysta, po czym całą trójką skierowali się na dział alkoholu. - Czasem masz ten łeb nie od parady braciszku. - zaśmiał się starszy Kaulitz klepiąc Billa trzykrotnie po ramieniu.

- No wiesz, nie chcę nic mówić Tom, ale to jestem tym mądrzejszym Kaulitzem. - zauważył szybko szczupły frontman spoglądając w stronę starszego o dziesięć minut brata, który swoim przeszywającym spojrzeniem dosłownie miażdżył Billa.

- Taaa, za to Twoja kuśka w spodniach ani razu sobie nie poużywała. - riposta gitarzysty jak zwykle była cięta. - Bill, kiedy mały przejdzie chrzest bojowy? - zaśmiał się ponownie charakterystycznie poruszając obiema brwiami w górę i dół.

Yasmine słysząc komentarze dredziarza zaśmiała się cichutko zakrywając usta dłońmi. Uwagi Toma zawsze były celne i często godziły w czuły punkt. Tak, starszy Kaulitz doskonale wiedział gdzie, jak i kiedy uderzyć. Wyciągał swoje powiedzonka jak asy z rękawów. Był prawdziwą duszą towarzystwa, a co najlepsze zawsze był w centrum uwagi. Potrafił ją na sobie skupić i co najważniejsze zatrzymać na dłużej.

W wózku szybko wylądowały butelki drogiego szampana oraz inne ciekawe trunki, na które zwykłym ludziom zdecydowanie szkoda by było pieniędzy.

- Aż tyle tego potrzebujemy? - odparła nieco zaskoczona niebieskooka spoglądając zdziwiona na wózek, do którego bracia co róż wkładali butelki alkoholu.

Bracia spojrzeli na siebie po czym wymienili porozumiewawcze spojrzenia i zaśmiali się serdecznie tłumacząc dziewczynie, że z nimi nigdy nic nie wiadomo. W końcu lepiej mieć większy zapas alkoholu niż by go miało zabraknąć, prawda? Z takiego założenia zawsze wychodził Tom.
Stojąc przy kasie i wykładając produkty na czarną taśmę gitarzysta poczuł wibrację w tylnej kieszeni dresów. Przerwał wykładanie zakupów i wyciągnął telefon komórkowy po czym zerknął na jego dotykowy ekranik.


Witaj z powrotem w Niemczech, Kochanie.

Na czole muzyka pojawiły się poziome linie, a brwi nabrały charakterystycznego wyglądu. Zmarszczył czoło czytając raz po raz treść wiadomości tekstowej. Przygryzł nerwowo dolną wargę i nie czekając ani chwili dłużej odpisał.

Kim jesteś?

Na odpowiedź nie musiał długo czekać, jednak mimo to wyczekując na wiadomość te parę sekund trwały przysłowiową wieczność.  Telefon ponownie zawibrował. 

Myślę, że doskonale wiesz. Nie mogłeś od tak o mnie zapomnieć przecież, Tom.

W głowie starszego Kaulitza rodziło się jedno wielkie zapytanie. Czy to możliwe? Czy to mogła być Ona? Nie zapomniał, zbyt wiele szkód wyrządziła jemu i jego przyjaciołom by móc tak łatwo zapomnieć tą dziewczynę. 

Ostatnim razem wyraziłem się jasno. Nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego, Ria.

- Tom? - w jego głowie brzęczało mu jego imię wypowiedziane przez rozkoszny, melodyjny głos Yasmine. Zerknął szybko w jej stronę starając się zachować zimny umysł. - Coś się stało? Wydajesz się zdenerwowany.

- Nie, nic. - odparł szybko. - Wydaje Ci się. - puścił jej kocie oczko uśmiechając się figlarnie w stronę jasnowłosej przyjaciółki po czym zrobił kilka kroków w jej stronę, a gdy był wystarczająco blisko by poczuć ciepło bijące od dziewczyny pochylił się leciutko do przodu muskając ustami delikatnie jej policzek, a później ucho, wyszeptał zachrypniętym i niezwykle pociągającym tonem głosu: - Mam nadzieję, że znajdziesz dzisiaj czas na chwilkę dla nas samych. - a gdy odsuwał swoją twarz od jej usta muzyka ukazywały lubieżny uśmieszek. 

Po ciele blondynki przeszedł niejednokrotny dreszczyk. Nie wiele brakowało by stała się ponownie tylko jego. Wystarczyło kilka słów, dotyk i bliskość muzyka by mogła stracić nad sobą wszelką kontrolę i panowanie. Tak nie wiele brakowało.

- No drużyno mamy już wszystko! - odparł wesoło młodszy z braci Kaulitz pchając przed sobą ogromny wózek załadowany po brzegi produktami niemieckiego hipermarketu. - Komu w drogę temu, kurczę jak to brzmiało? 

- Komu w drogę temu czas. - dokończyła za Billa Yasmine uśmiechając się w jego stronę promiennie. 

- A ja znam inną wersję... - odparł figlarnie gitarzysta unosząc do góry charakterystycznie jedną  brew. Niebieskooka wraz z frontmanem spojrzeli zaciekawieni w stronę Toma, by usłyszeć jego wersję. - Komu w drogę temu klapsa! - zaśmiał się dredziarz, a jego duża męska dłoń wylądowała na pośladkach jasnowłosej poklepując je kilka razy.  




Najbliższy rozdział przewiduję opublikować dopiero po nowym roku. Mam sporo rzeczy do ogarnięcia więc mam nadzieję, że rozumiecie. ;-) Tak więc już teraz życzę wszystkim Wesołych i spokojnych Świąt! 

Całuję, 

9 komentarzy:

  1. Odcinek jak zawsze dobry, wiec nie ma zadnych zastrzezen. Ah ten Tom nigdy nie ma dosc xd odcinek jest bardzo wciagajacy i napisany z lekkoscia. Czekam na nastepny :*
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsze słyszę takie powiedzenie hahah xd widzę, że Ria już zaczyna mieszać ^^ Czuję, że niezła z niej suk.a że tak brzydko się wyrażę xD No, ale mam nadzieję, że Tom się nie da. I oby nic się nie zepsuło z Yasmine! Oni tak świetnie do siebie pasują :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgodzę się z Ka. świetnie do siebie pasują. Odcinek to jak zawsze cudowny i czekam na nastepny. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję bardzo!

    Pozdrawiam gorąco,

    OdpowiedzUsuń
  5. Taaak, mnie także rozdział przypadł do gustu Kochana! Ria wkroczyła do akcji. Ciekawi mnie co wywinie Kaulitzowi. Oby Tom się jej nie dał. No i ja także zgodzę się z dziewczynami powyżej: Yasmine i Tom pasują do siebie jak ulał. Idealnie się zgrali nie dość, że pod względem charakteru to jeszcze wizualnie także ;-). Tu dla Ciebie ogromny plus.

    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  6. doprawdy staję się nudna, ale powtarzanie za kazdym razem, że cudo to moja nowa pasja. Bo naprawdę nie kłamię. Relacje Toma i Yasmine są cudowne! Widac, że Tom czuje się przy niej dobrze i swobodnie! I zasługuje na to w 100% zwłaszcza po Rii. Jak tylko pojawia się jej imię gdziekowiel we mnie jest takie "Bitch Mood Activated" - uh! nietrawię suki.
    Ciężko mi czekać tyle czasu na następny rozdział, ale jak zawsze będzie warto!
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za pozytywny komentarz! ;-) Co do Rii jestem obojętna, ale żeby opowiadanie nie stało się mdłe stwierdziłam, że je ubarwię innymi postaciami i oto tego skutki.

    Możliwe, że naskrobię coś szybciej, ale to tylko gdybanie.

    Pozdrawiam gorąco,

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj... szkoda bo co kolejny rozdział to lepszy ;)

    OdpowiedzUsuń