W tej chwili amerykańskie brukowce miały o czym pisać. Tematem mianowicie była jasnowłosa, która przemierzała kalifornijskie ulice Los Angeles w słynnym sportowym samochodzie gitarzysty niemieckiego zespołu. Ot, doskonały materiał na pierwszą stronę, o ile nie wzmiankę na okładce. Tak, ten oto muzyk nie mniej i nie więcej niż jego bliźniak był bardzo dobrze rozpoznawalny na zachodzie. Wszelakie magazyny wypisywały o jego podbojach łóżkowych, zwiedzonych klubach, które dobrze prosperowały w kalifornijskiej metropolii, a także wykwintnych i niesamowicie drogich restauracjach czy też sklepach odzieżowych. Tutaj dosłownie każdy ruch był obserwowany przez paparazzi, którzy zarabiali kupę forsy za ujawnienie rąbka prywatności znanych, a także lubianych gwiazd.
Nawet nie zauważyła gdy została sfotografowana. Niby skąd? Przecież maskowali się idealnie. Jak każdy profesjonalista po fachu.
Godzinę temu wyjechałaod mechanika, którego stałym klientem był starszy Kaulitz. Nie umknął jej uwadze fakt, oraz wzmianka mężczyzny po trzydziestce, iż Tom musi bardzo jej ufać skoro posłużył się właśnie nią wsprawie samochodu.
Od czterdziestu minut stała w korku w samym środku centrum Los Angeles. Nie jedna osoba zatrzymała swój wzrok na niej, jak i na aucie. Czy to było aż tak niewiarygodne? A może po prostu była brudna gdzieś na twarzy? Nie,to zdecydowanie nie to.
Po wnętrzu pojazdu rozbrzmiała się jedna z ulubionych piosenek jasnowłosej. Spojrzała lazurowymi oczami w stronę fotela dla pasażera po czym wyjęła zmałej torebeczki telefon. Odebrała.
- I jak się miewa moje maleństwo? - tak, to był nie kto inny jak Tom.
- Świetnie. Po prostu świetnie. - odrzekła blondynka poprawiając w lusterku swoje długie, jasne włosy. - Właśnie wracam z przeglądu. Utknęłam chyba na dobre w korku.
- Trzeba było jechać okrężną drogą Yas. - przez głośnik telefonu wydobył się cichy śmiech mężczyzny. Takiemu to dobrze prawda? Ona stała w korku, który nawet nie drgnął, a On dzwonił do niej ze słonecznej Australii.
- Człowiek mądry po fakcie, co? - odgryzła się, a na twarzy blondynki pojawił się triumfalny uśmiech.
- Zobaczymy czy taka cwana będziesz jak wrócę. - ponownie się zaśmiał ukazując rządek śnieżnobiałych, równych zębów. - A propos, wracamy za trzy góra sześć dni.
- Co się stało, że tak szybko?
- David stwierdził i my również, że kilka koncertów możemy zagrać pod rząd, a nie z kilkudniowymi przerwami. - zamilkł na chwilę. - To źle?
- Nieee. - zaprzeczyła szybko. - Skądże znowu. Po prostu chciałam znać powód.
- Mam na Ciebie ochotę Yas. - odparł bezpośrednio, po czym dodał. - Nawet nie wiesz jak cholernie dużą.
Zadrżała, a po jej ciele przeszły ciarki. Tak, to było bardzo przyjemne, rozkoszne uczucie. A na myśl słów, które tuż przed chwileczką wypowiedział gitarzysta z niewyobrażalnie dużym wyczuciem oraz chrypką przygryzła dolną wargę przymykając delikatnie powieki. Nim się zorientowała tuż za nią zaczęły trąbić samochody jednocześnie przerywając jej chwilę słabości. Szybko otworzyła oczy wracając na ziemię. Korek minął, a dzieląca ją luka ododjeżdżających samochodów była naprawdę spora.
- Tom, muszę kończyć. Korek minął. Paaa. - rozłączyła się po czym w pospiechu rzuciła telefon na fotel i ruszyła z miejsca z piskiem opon. Po raz kolejny uświadomiła sobie jak wspaniałym doświadczeniem jest kierowanietakim samochodem jak ten. Tak, Kaulitz zdecydowanie miał świetny gust. A jakże wyrafinowany.
n a s t ę p n e g o d n i a
W Los Angeles szybko rozniosła się wieść jak i zarówno plotka o nowej dziewczynie Toma Kaulitz. Jasnowłosa dziewczyna w porannych brukowcach kalifornijskiego miasta przedstawiana była dość przedmiotowo. Jednakże mimo to przez jeden poranek zrobiła ogromną furorę, z której z pewnością gitarzysta będzie się w najbliższym czasie tłumaczyć przed mediami. Często przyczepiano jej metkę zdobycz nieugiętego i zawsze dążącego do celu młodego muzyka. Jednak czy była nią? W pewnym stopniu tak. W końcu jakbynie patrzeć była „dziewczyną” Kaulitza, która pozwoliła się usidlić wbrew swojej woli, a to, że wyłącznie była „nią” w celach prokreacyjnych zbaczało na dalszy, choć dużo ciekawszy tor. Zdjęcie jasnowłosej, młodej kobiety za kierownicą oczka w głowie gitarzysty widniało na okładce wielu amerykańskich czasopism.
Yasmine siedziała w kuchni przy stole trzymając w dłoni jedno z kolorowych pism. Jej oczy niczym skaner dokładnie milimetr po milimetrze przyglądały się własnemu zdjęciu na gładkiej okładce prasy. Jedno musiała przyznać. Wyszła całkiem nieźle, a w takim imponującym sportowym samochodzie prezentowała się dość zjawiskowo. Tak, od teraz była jedną z tych „gorących tematów”za którym nieobliczalni paparazzo będą biegać na każdym kroku byleby tylko odkryć kilka pikantnych szczegółów z życia jej jaki zarówno członka Tokio Hotel. Wieści te rozeszły się szybko pocałym świecie, aż doszły do słonecznej stolicy Australii,Sidney.
- Ja pierdolę. - krótko i zwięźle skomentowała głupoty jakie powypisywali o niej w brukowcach. Zabawka najgorętszego Niemieckiego casanovy? Kolejna zdobycz do kolekcji? Chwileczkę, wolne żarty. Przecież tu nikt nie był niczyją zabawką. To, że uprawiali seksi lubili spędzać ze sobą czas o niczym takim nie świadczyło, prawda? Prawda? Byli przyjaciółmi, którzy lubią seks. To wszystko.
*
-Hej, Tom widziałeś ostatnio prasę? - podchwytliwie spytał basista siadając tuż na przeciwko przyjaciela przy stole. Znajdowali sięoni bowiem w hotelowej restauracji. Oprócz nich nie było żadnego z członków zespołu. Długowłosy mężczyzna ułożył wygodnie obiedłonie na dużym, drewnianym stole po czym spojrzał ciekawym wzrokiem na siedzącego naprzeciwko kumpla.
-Jeżeli pytasz mnie o zdjęcie Yas w moim aucie, to tak widziałem. -odparł niczym niewzruszony brązowooki. W gruncie rzeczy czym miałbysię przejąć? Przecież sam prosił ją o pojechanie autem naprzegląd. Paparazzi byli nieuniknieni w tym wypadku.
-Wiesz, nie chcę nic mówić ale pewnie będziesz musiał tłumaczyćsię przed Jostem.
- Aco tu jest do gadania? Auto potrzebowało przeglądu i tyle, aYasmine w tym momencie przejęła pałeczkę. - wzruszył ramionami.
-Pałeczkę? Jeszcze chwilę i przejmie Twoją, o ile już nieprzejęła. -Listing zaśmiał się tuż po wypowiedzeniu dośćciętej riposty w stronę najlepszego kumpla.
Tom natomiast przemilczał uwagę przyjaciela, a tuż po chwili jegoprawy kącik ust uniósł się powolutku charakterystycznie ku górze.Firmowy uśmiech gitarzysty przywitał Georga z szerokimi ramionami.Podniósł czekoladowe, dominujące spojrzenie na najstarszego zczłonków zespołu po czym odchrząknął głośno.
-Wiesz Moritz, nie chcę nic mówić ale zamiast skupiać się namojej pałeczce powinieneś skupiać uwagę na podrywaniu lasek. Wkońcu dawno żadnej porządnie nie wyruchałeś. No chyba, że sięmylę i o czymś nie wiem? - ta uwaga była trafna gdyż długowłosy basista głośno przełkną ślinę po czym na jego twarzy uwidocznił się mały grymas. Nie wspominając już o tym, że zupełnie niewiedział gdzie przez te kilka sekund podziać swój wzrok. Jednak zdrugiej strony brunet doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że słowne potyczki ze starszym Kaulitzem zawsze kończą się porażką.O tak, gitarzysta był mistrzem ciętych ripost. Jak nikt wyciągałswoje często bolesne i okrutne uwagi niczym asy z rękawa, jedną zadrugą.
- Ok stary, poddaję się. - odparł Georg podnosząc w geście obronny ręce ku górze.
s z e ś ć d n i p ó ź n i e j
„Stęskniłaś się?”
Adresatem tejże wiadomości był nie kto inny jak Tom. Czytając zawartość smsa uśmiechnęła się delikatnie, ledwo zauważalnie. Aczkolwiek nawet idiota zauważyłby w tym uśmiechu coś magicznego,nietypowego. Nie zwlekając ani minuty dłużej odpisała. Nie musiała czekać długo na odpowiedź, która przyszła w równie błyskawicznym tempie.
„Mam na Ciebie kurewsko ogromną ochotę Yas. Zaraz będę.”
-Czekam Kaulitz. - odparła sama do siebie. Jednak nie musiała czekać zbyt długo. Nie minął kwadrans, a po mieszkaniu rozniosło sięgłośne pukanie do drzwi. Podeszła nieco opanowanym krokiem do nichpo czym je otworzyła. Po pomieszczeniu rozniosło się cichutkie skrzypnięcie drewna, a oczom jasnowłosej ukazał się nie kto innyjak gitarzysta.
Wyglądał jak zawsze, obłędnie. A opierając się o kamienny filar ze swoim charakterystycznym lubieżnym uśmieszkiem i świdrującym, głębokim spojrzeniem sprawił iż jasnowłosa zupełnie straciła rachubę.Dopiero jego głęboki, zachrypnięty głos sprowadził ją twardo na ziemię.
- Anie mówiłem, że zaraz będę? - zaśmiał się pod nosem po czymnie czekając na jakąkolwiek odpowiedź oraz pozwolenie wpił sięmocno w pełne, malinowe usta Yasmine. Ich pocałunek był bardzo namiętny, tak samo jak dziki i nienasycony, a jakże przy tymwszystkim żarliwy i gorący. Wciąż chcieli brać więcej i więcej pieszczot z tego małego aczkolwiek cieszącego gestu. Gdy tylko oderwali się od siebie nawzajem po to by zaczerpnąć brakującego im powietrza czarnowłosy zabrał głos.
-Cholera... - szepnął pomiędzy haustami gorącego powietrza, które panowało między nimi. - Yas... - nic więcej nie był w staniewydusić z siebie.
Nie czekając ani chwili dłużej dźwignął ciało jasnowłosej dogóry po czym poczuł jak jej zgrabne, długie nogi oplatają go wpasie. Błądząc dużymi, męskimi dłońmi po materiale koszulki niebieskookiej stanowczym krokiem zaczął iść przed siebie.Intuicja i dobre rozpoznanie w mieszkaniu dziewczyny zaprowadziło godo kuchni. Tam zatrzymał się tuż przed blatem kuchennym i posadził na nim Yasmine. Gitarzysta oderwał się od słodkich, pełnych ust dziewczyny po czym przeniósł pieszczoty na jej szyję,kark i obojczyk. Tak, zdecydowanie przez te kilka miesięcy brakowało jej dotyku Kaulitza, który po tak długim czasie zdawał się być niezwykle podniecający. Ta noc zapowiadała się naprawdę gorąco.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz