45323928 - Pod tym numerem gadu-gadu powiadamiam o wszelkich nowościach na blogu. Jeżeli macie jakiekolwiek pytania, sugestie czy skargi, śmiało piszcie.

piątek, 9 listopada 2012

Rozdział dwunasty


Niedziela. Dzień ten zapowiadał się wspaniale, a przede wszystkim pogodnie. Nad kalifornijskim miastem Los Angeles świeciło słońce. Niebo przybrało kolor lazurowy a gdzieniegdzie płynęły po przestworzach śnieżnobiałe kłęby chmur. Od czasu do czasu powiew chłodnego powietrza poruszał liśćmi drzew, jednak nie był on na tyle silny by czuć jego przeszywający chłód. W Kalifornii powoli zbliżała się 10:00 nad ranem. Ruch na amerykańskich drogach powiększał się, a korek ustępował jedynie co kilka minut. Niedziela, dla jednych była początkiem utęsknionego urlopu, zaś dla drugich jego końcem i powrotem do codziennej monotonii. 

Pacyfic Palisades, jedna z najbogatszych nadbrzeżnych dzielnic. W jednej z fikuśnych willi, która należała do jednego z braci Kaulitz nie przedzierało się światło dzienne do sypialni właściciela posiadłości. Ciemność i duchota jaka panowała w dużym pomieszczeniu była nie do zniesienia. Sam muzyk beztrosko wylegiwał się w łóżku przykryty do połowy jasną kołdrą. Męski, umięśniony tors mężczyzny unosił się i opadał systematycznie. Poniżej na brzuchu Niemca widoczne były idealnie wyrzeźbione mięśnie, który ukazywały efekt kaloryfera. Szerokie barki, męskie ramiona, duże dłonie swobodnie leżące na pościeli... Twarz mężczyzny podczas snu wyglądała niezwykle bezbronnie i dziecięco. Nie było w nim wtedy ani grama egoisty, pozera... Śniąc był zupełnie innym człowiekiem. Lekko rozwarte, pełne usta przyozdobione metalowym kolczykiem, kilkudniowy zarost dodający mężczyźnie charyzmy. Długie, gęste rzęsy okalające niezwykle hipnotyzujące, głębokie oczy. Ot, cały Tom Kaulitz. Obiekt westchnień tysiąca kobiet na całym świecie... Poruszył się przeciągle na łóżku zadzierając obie dłonie za głowę by rozciągnąć wszystkie swoje mięśnie i kończyny, a tuż po chwili otworzył oczy witając się z nowym, kolejnym, wyczekanym przez niego dniem.  Pierwszą czynność jaką gitarzysta wykonał to odszukanie swojego złotego rolexa i założenie go na rękę. Tarcza wartościowego zegarka wskazywała godzinę 10:05. Muzyk wygramolił się powoli i od niechcenia z łóżka po czym podszedł w stronę dużych okien i odsłonił ciemne, ciężkie zasłony. Słońce raziło go w oczy. Jednak widząc niebo, na którym widniało coraz mniej chmur uśmiechnął się sam do siebie.  Na środku sypialni stała dużych rozmiarów czarna podróżna walizka. Tuż po wczorajszym telefonie do jasnowłosej zawziął się i z wielkim bólem poskładał swoje rzeczy po czym spakował je do walizki. Musiał przyznać, że to całkiem przyjemne uczucie nie musieć na gwałturety pakować wszystkiego i szykować się do wyjazdu w biegu. Teraz chociaż miał odrobinę czasu na poranną kawę i jakiekolwiek śniadanie. Jednak najpierw postanowił doprowadzić się do porządku, a pierwszą czynność jaka przyszła mu do głowy to pozbycie się kilkudniowego zarostu z twarzy. 




*



10:54,


11:01,


11:17. Czarny Cadillac Escalade zatrzymał się na chodniku tuż przy mieszkaniu, które zamieszkiwała niebieskooka blondynka. Przekręcił kluczyk w stacyjce, a silnik natychmiast przestał wydobywać z siebie cichy, przyjemny dla ucha warkot. Wyjął kluczyk po czym opuścił pojazd i skierował się w stronę frontowych drzwi. Zapukał kilka razy jednak nie czekał aż dziewczyna otworzy przed nim drzwi, nacisnął mosiężną klamkę po czym znalazł się w przytulnym mieszkanku. Rozejrzał się dookoła jednak niebieskookiej nie było na parterze ani śladu... Bez chwili zastanowienia skierował swoje kroki w stronę drewnianych schodów, które prowadziły na górę. Tam bowiem znajdowała się łazienka, sypialnia i jak to dziewczyna żartobliwie mówiła graciarnia. Nie wahając się pchnął dłonią drzwi od sypialni, a jego oczom ukazała się jasnowłosa krzątająca się po pokoju jedynie w koronkowej czarnej bieliźnie. Mimowolnie na twarzy gitarzysty pojawił się lubieżny uśmieszek, a w oczach błysnęły małe światełka. Dziewczyna stała tyłem do niego więc nie wiedziała iż ktokolwiek oprócz niej znajduje się w domu. Muzyk wolnym, bezszelestnym krokiem podszedł do partnerki i ulokował chłodne dłonie na jej smukłej, ładnie zarysowanej talii, a głowę przekrzywił w bok ustami przylegając do szyi towarzyszki. Mruknęła cichutko czując wilgotny język mężczyzny na swojej skórze, a od czasu do czasu zaciskające się na niej delikatnie zęby.

- Tooom...  - szepnęła cichutko przeciągając niezwykle seksownie jego imię. Gitarzysta słysząc powabny, delikatny i do tego niezwykle podniecający głos jasnowłosej uśmiechnął zawadiacko przylegając jeszcze bardziej do jej w połowie nagiego ciała, a czując jak jej pupa przylega do krocza wydobył z ust cichy jęk.  W głowie muzyka pojawiały się przeróżne bardziej lub mniej zboczone i erotyczne scenariusze, a także obrazy, jednak szybko się powstrzymał od urzeczywistniania ich. 

- Szykuj się kocie. - odparł rozbawionym tonem głosu jednocześnie klepiąc Yasmine w prawy pośladek. 

Dziewczyna zdziwiła się. Zazwyczaj to ona musiała odciągać Toma od siebie ponieważ gdy dobrał się do niej mogło się walić i palić, ale On był w tym czasie w swoim żywiole...

- No już, nie patrz tak na mnie tylko ubieraj się, bo zaraz wylądujesz pode mną na łóżku. - zażartował podnosząc charakterystycznie lewą brew ku górze, a usta wygięły się w półuśmiech. 

- Tobie to tylko jedno w głowie Tom. 

- Jak mam takie widoki przed oczami to i jest myśleć o czym! - odparł przekonywająco. - Gotowa? Zaraz po Billa trzeba jechać. Georg i Gustav będą na nas czekać na lotnisku. 

Yasmine stanęła tuż przy gitarzyście ubrana, gotowa i zwarta do wyjścia  Na sobie miała leginsy z motywem przedstawiającym witraż oraz jeansową koszulę, stopy zdobiły czarne ankle boty. Włosy natomiast związała w zwykłego, wysokiego kucyka.


Niebieskooka siedziała w fotelu pasażera tuż obok kierowcy. Czarny, terenowy Cadillac od dziesięciu minut stał na podjeździe posiadłości należącej do Billa Kaulitz. Dziewczyna zadarła obie nogi do góry lokując stopy na siedzisku. Oparła głowę o zagłówek przymykając powieki. Wolnymi krokami zbliżała się 12:00. Równe dziesięć minut temu Tom wszedł do środka domu. Westchnęła cichutko przewracając teatralnie oczami. Teraz doskonale rozumiała dlaczego gitarzysta często narzekał na brata komentując go iż z nim jest gorzej niż z babą... Jak zaklęta patrzyła na frontowe, duże, drewniane drzwi czekając aż w końcu się otworzą, a w nich staną bracia Kaulitz. Po kilku minutach jej modły zostały spełnione. Nim się obejrzała oboje kroczyli w stronę samochodu, w którym siedziała znudzona. Tom jak zwykle kroczył szybkim, nonszalanckim krokiem bujając się delikatnie, a Bill szedł tuż za nim ciągnąc za sobą dwie średnich rozmiarów walizki, a gdy tylko zauważył przyjaciółkę brata w samochodzie uśmiechnął się szeroko. Tuż po chwili wszyscy siedzieli w aucie.

- Co tak długo? - spytała zaciekawiona blondynka zerkając w stronę gitarzysty, który wycofywał samochód z podjazdu.

- Spytaj się Billa... - odparł zdenerwowany muzyk wyjeżdżając na jedną z głównych ulic Los Angeles.

- Co spytaj się Billa... Jak zwykle wszystko moja wina. - odezwał się młodszy z braci gestykulując nerwowo dłońmi po czym skrzyżował je na klatce piersiowej mamrocąc pod nosem niewyraźnie.

Yasmine zaśmiała się cichutko. Musiała przyznać iż widok kłócących się braci był naprawdę komiczny i poprawiał humor.

Po niespełna kwadransie byli już na lotnisku gdzie czekali na nich Georg i Gustav, a także David Jost, który miał za zadanie wręczyć wszystkim bilety. Wszyscy udali się do poczekalni gdzie zajęli miejsca i cierpliwie czekali na swój lot. Każdemu nuda dawała się we znaki niemiłosiernie. Georg żartował sobie z Tomem. Nawzajem sobie dogryzali przeróżnymi żarcikami i uwagami, od czasu do czasu komentując i obserwując kobiety przechadzające się po lotnisku. Bill objadał się żelkami rozmawiając zawzięcie z Davidem. Natomiast Gustav pogrążony był rozmową z Yasmine.

- O kurwa, patrzcie tam... - rzekł zaskoczony gitarzysta spoglądając przed siebie. - Fiu, fiu. Georg już Ci ślinka leci? Haha.

W oddali stała młoda kobieta ubrana w bardzo obcisłą ołówkową spódnicę w kolorze beżowym. Idealnie opinała jej ponętną pupę. Na nogach miała na sobie bardzo wysokie klasyczne szpilki. Kroczyła pewnym siebie krokiem nie patrząc na nikogo. Usta były w kolorze krwistej czerwieni. Natomiast włosy spięte w wysokiego koczka. Wyglądała niczym bizneswoman, a widząc wpatrujących się w nią mężczyzn uśmiechała się triumfalnie pod nosem.  

- Ciekawe czy leci razem z nami do Niemiec... - odparł rozmarzony basista stukając łokciem w bok Toma.

- I tak byś nie zagadał... - żachnął się gitarzysta. - Prędzej byś się spocił jak dzika świnia. - zaśmiał się.

- Faceci. - przyjaciół szybko skomentowała niebieskooka Yasmine przewracając teatralnie oczami na co Bill zaśmiał się pod nosem.

- Oni tak zawsze. - dodał młodszy brat Toma.




g o d z i n ę     p ó ź n i e j




Trasa: Ameryka - Niemcy,
Los Angeles LAX - Hamburg Fuhlsbuttel

Samolot wystartował. Wszyscy pasażerowie oczekiwali aż latająca maszyna wzbiję się do góry. Tokio Hotelowcy wraz z Yasmine zajmowali miejsca w pierwszej klasie. Cała piątka przejęta była rozmową bardziej niż samym lotem, do którego muzycy byli już przyzwyczajeni. Nawet Tom zapanował nad swoim lękiem do latania. Nic dziwnego... Tyle lotów mieli na swoim koncie do różnych kontynentów i państw, że zdążyli przywyknąć. Podróżowanie tym środkiem lokomocji stało się ich zwyczajem.

- Jak przyjadę do domu to pierwsze co zrobię, to pójść się porządnie wyspać! - rozmarzył się perkusista  zakładając skrzyżowane ręce za głowę. Siedział on pomiędzy Billem, a Georgiem, którzy byli w swoim świecie.

- O taaak, sen we własnym łóżku to jest to. - poparł go Georg zajadając się paczką miodowych orzeszków. 

- Nam mama nie da pospać. - odparł bezradnie Bill. - Najpierw nas wymęczy pytaniami, potem nakarmi i tak w kółko. - zaśmiał się. - Tak! Nie śmiej się Yasmine, jeszcze się zdziwisz! - frontman wytknął dziewczynę palcem. 

- Mam się zacząć bać? - odparła wesoło podnosząc do góry jedną brew. Odwróciła głowę do tyłu zaglądając przez ramię na chłopców siedzących w rządku za nią i Tomem.

- Jedyne czego możesz się bać to Toma pokoju, który pewnie zostawił w takim stanie jak zazwyczaj, haha.

- Ej, odczep się! Pan porządnicki się znalazł... Druga perfekcyjna Pani domu, kurde. - odparł urażony gitarzysta wystawiając prawą dłoń do tyłu, która ukazywała środkowy palec w stronę brata.

Niebieskooka zaśmiała się cichutko pod nosem. Miała przeczucie, że ten urlop naprawdę będzie udany. U boku braci Kaulitz nuda nie stanowiła nawet najmniejszego zagrożenia. Cieszyła się iż pozna ich rodzinną wioskę, że pokażą się jej od zupełnie innej, prywatnej strony i to w dodatku bez żadnych oporów. Tak, muzycy bez dwóch zdań polubili Yasmine otwierając się przed nią jak przed zwykłą dziewczyną z paczki. Blondynka nie była im dłużna. Także otworzyła się przed chłopcami. Nie raz opowiadała o swoim dzieciństwie.  W tym momencie niezmiernie się cieszyła, że poznała Toma Kaulitz, który potrafił okazywać najbliższym swoje skryte serce. 

- Uwaga pasażerowie. Proszę zapiąć pasy, mogą nastąpić małe turbulencje spowodowane przystąpieniem do lądowania samolotu. Dziękuję za uwagę. - przez głośniki wydobył się niezwykle melodyjny głos amerykańskiej stewardesy.

- Tak szybko? - odparła zdziwiona Yasmine spoglądając w stronę gitarzysty.

 Muzyk posłał towarzyszce szeroki uśmiech potakując jednocześnie głową, a po chwili poczuł jak dziewczyna chwyta jego dłoń ściskając ją mocno. Powieki blondynki ściśnięte były, a sama Yasmine wydawała się być nieco wystraszona i skupiona w jednym. Na czole dziewczyny pojawiły się wąziutkie kreseczki spowodowane zmarszczeniem czoła. Tom odwzajemnił uścisk dłoni, a dla otuchy przejechał kciukiem kilka razy po aksamitnej wierzchniej skórze ręki partnerki.  Minęło kilka minut za nim samolot stanął na pasie startowym w Hamburskim lotnisku. W końcu koła wylądowały na ciemnym asfalcie, a samolot powoli zwalniał.

- Dziękujemy wszystkim za wybranie naszych linii lotniczych. Mamy nadzieję, że lot był na najwyższym poziomie jakości.

Po kilku minutach drzwi ogromnej maszyny otworzyły się, a pasażerowie samolotu zaczęli wychodzić przez długi komin prosto do środka budynku niemieckiego lotniska.
Gdy całą piątką stanęli na stałym gruncie wszyscy ruszyli w stronę wyjścia gdzie czekać miały na nich dwa samochody.

- Wreszcie w domu. - odparł ucieszony Bill gdy automatyczne, przesuwane drzwi rozsunęły się, a im oczom ukazało się Niemieckie miasto Hamburg.

Dwa czarne, terenowe z przyciemnianymi szybami BMW x5  podjechały na parking przed lotnisko. Muzycy wraz z Yasmine szybkim krokiem skierowali się w stronę samochodów, które czekały własnie na nich. Gdy wsadzili wszystkie walizki do bagażników i zajęli miejsca w samochodach auta ruszyły niemalże z piskiem opon. Wyjeżdżając z zatłoczonego Hamburga ruszyły w stronę Magdeburga.



Pozdrawiam,  

16 komentarzy:

  1. Akcja się rozwija coraz bardziej :) bardzo mi się podoba. Tom sam z własnej woli oderwał się od dziewczyny, aż mnie to zdziwiło.
    Coś cudownego ;*
    Mia :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem z Ciebie dumna :D Na prawdę świetnie sobie radzisz i oby tak dalej. Ciekawi mnie co dalej będzie z Rią, bo raczej nie bez powodu dodałaś ją jako bohatera drugoplanowego. Powodzenia i mam nadzieję, że wena będzie Cię trzymać jeszcze baaardzo długo ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak, dojechali na miejsce i koniec odcinka :D A ja właśnie jestem najbardziej ciekawa, co tam się będzie działo w domu bliźniaków ;) I cały czas mam nadzieję, że ta Ria nie namiesza ^^ Przynajmniej nie tak bardzo xd Świetny odcinek, w ogóle jestem pełna podziwu dla Twoich opisów ;) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, ale to nic szczególnego! Czasami wydaje mi się, że wszystko zbyt szczególnie opisuję, hah. ;-)

      Pozdrawiam gorąco,

      Usuń
  4. No, no, no! W końcu jakiś dłuższy odcinek! To znaczy dodajesz długie, ale tak szybko się je czyta, że szok :D Że Tom nie skusił się na szybki sex, kiedy zobaczył Yasmine... To naprawdę nie było do niego podobne haha ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow. Przechodzisz samą siebie, poważnie. Rozdział bardzo wciągający i chyba jak każdy zdziwiłam się, że Tom nie uległ wdziękom Yasmine ^.^ Już są w Niemczech... Nie mogę się doczekać aż rozwiniesz to. Ciekawi mnie jak potoczy się ten urlop, czy Ria faktycznie będzie chciała skontaktować się z Tomem? I czy ma niecne zamiary? Kurczę, intrygująca jest jej rola tutaj! No ale, mam nadzieję, ze już wkrótce wszystkiego się dowiemy, prawda? ;) Ciekawi mnie też Miranda, która widnieje w drugoplanowych bohaterach... Jak do tej pory nie było o tej dziewczynie wzmianki. Cos czuję, że niedługo to się zmieni.

    Całuję,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wkrótce wszyscy wszystkiego się dowiecie, jeszcze troszkę. ;-)
      Dziękuję za tak przemiły komentarz.

      Pozdrawiam gorąco,

      Usuń
  6. www.von-jetzt-an.blogspot.com <-- zapraszam na nowy, czwarty odcinek ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. No, no. Tom się opanował?! Polać temu Panu, hahahaha. Rozdział jak zawsze świetny. Jak widzę znowu wróciłaś do długich i za równo przepięknych opisów (; Jak Ty to robisz?! Czyta się je za każdym razem tak lekko i przyjemnie... Bym chciała mieć taki talent. Ciekawi mnie co z tą Rią. Będzie odgrywać tą złą... Intrygujące, nie powiem. No i są już w Niemczech! Niech urlop im służy, a zwłaszcza Tomowi i Yasmine. Uwielbiam tą parkę!

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ładnie zaczyna się rozwijać akcja. Jestem pod dużym wrażeniem opisów. One są genialne! Yasmine i Tom tworzą zgrany duet. Jestem ciekawa kiedy formalnie zostaną parą... ;) Cos mi się wydaje, że długo na to czekać nie będę musiała!

    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  9. O matko. Uwielbiam ten rozdział! Hahaha, jak widać każdego zdziwiło zachowanie Toma w stosunku do Yasmine :D. Chłopak się powstrzymał . Ciekawi mnie co wydarzy się na tym urlopie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Te opisy są wprost idealne! <3 Jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich umiejętności pisarskich. Czyta się lekko i przyjemnie dzięki czemu opowiadanie jest wciągające. Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na 13 rozdział. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Urocze jest to opowiadanie! Naprawdę niesamowicie przyjemnie się je czyta i te wszystkie opisy, dzięki którym wyobraźnia jeszcze lepiej pracuje.
    Ahhh relacje między Tomem a Yasmine są naprawde świetne. I że Tom się powstrzymał :D no no :D jakie zmiany w postępowaniu tego szaleńca :D

    czekam na więcej ! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Dlaczego Tom nie zareagował tak, jak... powinien? No powinien :D No nie ma co, zadziwia mnie chłopaczyna :D ale są już w Niemczech, to będzie wielkie :D A ja tam mam nadzieję, że Ria cvoś pokręci, będzie jeszzcze ciekawiej :D Ok, czytam dalej C:

    OdpowiedzUsuń